MEDYTACJE: o twórczości przez duże TFU
Witam Szanowne Panie i Szanownych Panów.
Myślę, że to dobrze rozpoczęte zdanie - na powitanie.
To pierwszy, i mam nadzieję, jeden z wielu wpisów o "twórczości" przez duże TFU.
Nie tylko mojej "twórczości".Nie mam odwagi, aby to, co "produkuję", nazywać sztuką.
Tak jak to, co piszę, nie nazywam literaturą.
Zrobią to inni.
Na pewno to zrobią.
Ale nie koniecznie to, co ja chciałbym, aby zrobili.
Trudno - co zrobić.
Nie, żebym był taki lękliwy i zabezpieczał się sprytnym zabiegiem przed krytyką.
Tak naprawdę, krytyka, nie wiele mnie obchodzi.
Skłamałbym mówiąc, że nie zależy mi na waszych Opiniach, Odczuciach, Myślach.
Zależy.
Zależy mi też na kasie.
Każdemu bezrobotnemu zależy na kasie - czyż nie?
Tego nie boję się powiedzieć.
Szczerość: w życiu, w "twórczości", w rozmowie - wszędzie.
Nie należę do ludzi, którzy tworzą do szuflady.
Nie mam szuflady.
Stefan Żechowski, jeden z najwybitniejszych polskich rysowników (dla mnie geniusz i najwybitniejszy rysownik) nie sprzedawał swoich rysunków, nawet pod groźbą wielocyfrowych sum.
Był zdrowo rąbnięty, jak na mój gust i za to go kocham.Za całokształt.
Andy Warchol mawiał że: "Sztuka to rynek, nie ma czegoś takiego jak prawda, jest mniej lub bardziej umiejętnie skonstruowany wizerunek".
Tego pajaca też kocham.
Mam nadzieję, że będziecie się ze mną dobrze bawić.
Zapraszam.
Prace, które poniżej zamieszczam, w całości są stworzone komputerowo.
Niestety komputer sam ich nie tworzy.
Komputer jest narzędziem, do którego przekonałem się na studiach, choć bardzo schlebiam artystom posługującym się tradycyjnymi technikami.
Jako pierwszy w historii szkoły (Uniwersytet im. M. Kopernika w Toruniu - Wydział Sztuk Pięknych) tworzyłem swoje serigrafie, żeby się tak wyrazić - cyfrowo.To, że zrobiłem to pierwszy, nic nie znaczy.
Facet, który pierwszy napisał za pomocą komputera książkę, (ciekawe czy wiadomo kto to?) nie koniecznie był prawdziwym pisarzem.
Najpierw robiłem zdjęcia, portrety, malowałem na nich, skanerem (ręcznym w tamtym czasie) wprowadzałem do komputera, rastrowałem, zanosiłem do naświetlarni, otrzymywałem (za pokażną opłatą) cztery klisze, odpowiadające kolorom cmyk.
Klisze wędrowały do fotograficznego rzutnika, powiekszone zdjęcia uzyskiwały format 70x100 cm, następnie zostawały przenoszone na siatkę sitodrukową.
Na siatkę za pomocą rakla (guma przytwierdzona do deseczki, używałem czasami tej jaka była przy zamknięciach starych śmietników) nakładana była farba, cyjan, magenta, yellow, black.
Od najjaśniejszej do najciemniejszej. Tak otrzymana grafika, nosi nazwę - sitodruk.
To tak z grubsza o technice, bo pominąłem wiele szczegółów.
W tych pracach wykorzystuję cztery programy i dwa pluginy, V-ray i rayfire tool.
Ale szkoda w tym miejscu zagłębiać się nad produkcją tych prac.
Niewielu pewnie to obchodzi.
Cykl tych prac, nazwałem Medytacje-X.
Cokolwiek to oznacza.
Tak już mam, że zadaje sobie pytania ale nie szukam odpowiedzi.
A jeżeli chcecie się dowiedzieć o co mi chodzi - musicie zrobić to sami.
Za co będę niezmiernie wdzięczny.
Medytacje-X
W pułapce zachwytu
Obce ciało
Krew i wino
Błękitny kwadracik
Medytacja nad czerwonym trójkątem
Ekwilibrystka
Niebezpieczna niebieska kula
Przekleństwo
Zakazany owoc
ja co prawda tych Twoich komputerowych figu migu nie rozumiem ale efekt końcowy to i owszem nawet do takiego matoła jak ja przemawia.cóś w tym jest, skłania do myślenia, zastanawia, wzrok przyciąga.przecież duże też jest piękne
OdpowiedzUsuńTen komentarz wyżej to mój !!!!
OdpowiedzUsuńFigu-migu. Dobre.
UsuńTak też sobie myślałem dlaczego emka1216 mówi o sobie matole, co nie oznacza, bo nie oznacza, że i WaćPan, Panie Marku matołem jest. Co to, to nie.
Dziękuje za komentarz.
WoW! Zaskakujące:)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za komentarz i wizytę.
Usuńpozdrawiam
p.s WoW! - oznacza dla mnie bardzo pozytywną reakcję. O to mi chyba chodzi.
nędzy . absolutnej nędzy .
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo trafny komentarz
UsuńMariaż kontrastów,zatrzymuje,kojarzy się z seksem,naturą męskich snów, itd,itd.Podoba się.
OdpowiedzUsuńGratuluję.Pozdrawiam.
Anonimowy Ryszard Ziomkowski
były mieszkaniec przez lat 30 Osiedla Leśnego w Bydgoszczy