Krótka historia obiektywizmu


Zacznijmy od krótkiej historii.

Przypuśćmy, że jesteś astronautą, którego statek kosmiczny wymyka się spod kontroli i rozbija się na nieznanej planecie.

Kiedy odzyskujesz świadomość i dowiadujesz się, że nie jesteś ciężko ranny, pierwszymi trzema pytaniami tkwiącymi w twoim umyśle byłyby: Gdzie jestem? Jak mogę to odkryć? Co powinienem robić?

Na zewnątrz widzisz nieznaną roślinność, istnieje powietrze potrzebne do oddychania; światło słoneczne wydaje się bledsze niż pamiętasz i jest zimniej.

Zwracasz się ku niebu, aby na nie popatrzeć, lecz się zatrzymujesz.

Jesteś unieruchomiony przez nagłe uczucie: jeśli nie popatrzysz, nie będziesz musiał wiedzieć, że prawdopodobnie jesteś zbyt daleko od ziemi i powrót nie jest możliwy; tak długo jak tego nie wiesz, masz swobodę wierzenia w co tylko sobie zażyczysz - doświadczasz mglistego, przyjemnego, ale w jakiś sposób karygodnego rodzaju nadziei.

Zwracasz się do swoich przyrządów: mogą być uszkodzone, nie wiesz jak poważnie.
Ale zatrzymujesz się, unieruchomiony przez nagłe poczucie strachu: jak możesz ufać tym przyrządom?
Jak możesz być pewien, że nie wprowadzają cię w błąd?
Skąd możesz wiedzieć czy te przyrządy będą działać w innym świecie?
Odwracasz się od przyrządów.

Teraz zaczynasz się dziwić dlaczego nie odczuwasz żadnej chęci, aby robić cokolwiek.

Dużo bezpieczniejsze wydaje się po prostu czekanie na coś, co pojawi się w jakiś sposób; lepiej - mówisz sobie - nie dotykać statku kosmicznego.

Daleko w oddali widzisz pewnego rodzaju zbliżające się żywe stworzenia; nie wiesz czy są ludźmi, ale chodzą na dwóch nogach.

Oni - zadecydowałeś - powiedzą ci co robić.

Słuch o tobie zaginął.

Powiecie, że to jest fantazja?

Nie działalibyście w taki sposób i żaden astronauta nigdy by tak nie robił?
Być może nie.

Ale to jest sposób, w jaki większość ludzi przeżywa swoje życie tutaj na ziemi.

Większość ludzi spędza swoje dni starając się uniknąć trzech pytań.

Odpowiedzi na te pytania tkwią u podstaw każdej myśli człowieka, każdego uczucia i działania, czy jest tego świadomy czy nie: Gdzie jestem? Skąd to wiem? Co powinienem robić?

Kiedy ludzie są wystarczająco dorośli, aby zrozumieć te pytania, to wierzymy, że znają odpowiedzi. Gdzie jestem? Powiedzmy, że w Krakowie. Skąd to wiem? To oczywiste. Co powinienem robić?

W tym punkcie nie są zbyt pewni, ale typowa odpowiedź brzmi: cokolwiek robią wszyscy inni.

Jedynym problemem wydaje się być to, że ci wszyscy ludzie są niezbyt aktywni, niezbyt pewni siebie, niezbyt szczęśliwi.

I odczuwają czasami bezprzyczynowy strach i niezdefiniowaną winę, której nie mogą wyjaśnić i się jej pozbyć.

Nigdy nie odkryli faktu, że problem wziął się z tych 3 pytań, na które nie udzielili odpowiedzi.

I istnieje tylko jedna nauka, która może na nie odpowiedzieć - filozofia.

Filozofia zajmuje się fundamentalną naturą istnienia, człowieka, i relacją człowieka do istnienia.

W odróżnieniu od nauk specjalistycznych, które dotyczą tylko poszczególnych aspektów, filozofia dotyczy tych aspektów wszechświata, które odnoszą się do wszystkiego, co istnieje.

W obszarze poznania nauki specjalistyczne są drzewami, a filozofia jest glebą, która czyni las możliwym.

Filozofia nie powie ci, na przykład, czy jesteś w Krakowie czy na Zanzibarze (chociaż dostarcza ci narzędzi, abyś się tego dowiedział).

Ale tu jest to, co może ci powiedzieć: Czy jesteś we wszechświecie rządzonym przez naturalne prawa i w związku z tym, czy ten wszechświat jest stabilny, trwały, absolutny i poznawalny?

Albo czy istniejesz w niezrozumiałym chaosie, w obszarze niewytłumaczalnych cudownych zjawisk i nieobliczalnych, nieznanych, ciągłych zmian, których twój umysł nie jest w stanie pojąć?

Czy rzeczy, które widzisz naokoło siebie są realne, czy są jedynie iluzją?

Czy istnieją niezależnie od jakiekolwiek obserwatora, czy są stworzone przez obserwatora?

Czy są przedmiotem czy podmiotem świadomości człowieka?

Czy są tym, czym są, czy mogą być zmienione przez zwykłe działanie twojej świadomości, np. przez twoje życzenie?

Natura twoich działań i twoich ambicji będzie różna, w zależności od zestawu odpowiedzi, które zdecydujesz się zaakceptować.

Te odpowiedzi są kompetencją metafizyki - nauki o istnieniu jako takim, czy w słowach Arystotelesa, o "bycie jako bycie", która jest podstawową dziedziną filozofii.

Bez względu na to do jakich konkluzji dojdziesz, zostaniesz skonfrontowany z koniecznością odpowiedzi na inne, pochodne pytanie: Skąd to wiem?

Ponieważ człowiek nie jest wszechwiedzący ani nieomylny, musisz odkryć co możesz uważać za wiedzę i jak udowodnić zasadność swoich konkluzji.

Czy człowiek pozyskuje wiedzę za pomocą procesu rozumu, czy przez nagłe objawienie od nadprzyrodzonej siły?

Czy rozum jest zdolnością do identyfikowania i integrowania materiału dostarczanego przez zmysły człowieka, czy jest zasilany wewnętrznymi pojęciami, implantowanymi do umysłu człowieka zanim się urodził?

Czy rozum jest kompetentny do postrzegania rzeczywistości, czy człowiek posiada jakąś inną poznawczą zdolność, która jest nadrzędna wobec rozumu?

Czy człowiek może osiągnąć pewność, czy jest skazany na wieczne wątpliwości?

Stopień twojej pewności siebie i twojego sukcesu będzie inny, zgodnie z zestawem odpowiedzi, które zaakceptujesz.

Te odpowiedzi są kompetencją epistemologii - teorii wiedzy, która zajmuje się narzędziami poznawczymi człowieka.

Te dwie dziedziny są teoretyczną podstawą filozofii.

Trzecia dziedzina - etyka - może być uważana za jej technologię.

Etyka nie stosuje się do wszystkiego, co istnieje, jedynie do człowieka, ale stosuje się do każdego aspektu życia człowieka: jego charakteru, jego działań, jego wartości, jego relacji do wszystkiego, co istnieje.

Etyka czy moralność definiuje kodeks wartości, który kieruje wyborami i działaniami człowieka - wyborami i działaniami, które określają kierunek jego życia.

Tak jak astronauta w mojej historii nie wiedział co powinien robić, ponieważ odrzucił konieczność dowiedzenia się gdzie jest i jak to odkryć, tak samo ty nie możesz wiedzieć co robić do momentu aż poznasz naturę wszechświata, z którym masz do czynienia, naturę swoich narzędzi poznawczych i swojej własnej natury.

Zanim dojdziesz do etyki, musisz odpowiedzieć na pytania postawione przez metafizykę i epistemologię: Czy człowiek jest racjonalną istotą, zdolną do postrzegania rzeczywistości, czy jest bezradnie ślepo nieprzystosowany, jest odpryskiem rozbitym przez uniwersalne ciągłe zmiany?

Czy osiągnięcia i przyjemności są możliwe dla człowieka na ziemi, czy jest skazany na porażkę i katastrofę?

Zależnie od odpowiedzi, możesz przystąpić do rozważania pytań postawionych przez etykę: Co jest dobre, a co złe dla człowieka i dlaczego?

Czy głównym zainteresowaniem człowieka powinna być pogoń za radością, czy ucieczka przed cierpieniem?

Czy człowiek powinien obrać samorealizację, czy samo-destrukcję za cel swojego życia?

Czy człowiek powinien dążyć do swoich wartość, czy powinien umieścić interes innych ponad swoim własnym?

Czy człowiek powinien poszukiwać szczęścia, czy poświęcać się?

Nie muszę wskazywać na różne konsekwencje tych dwóch zestawów odpowiedzi.

Możesz zobaczyć je wszędzie - w sobie i naokoło siebie.

Odpowiedzi dane przez etykę określają jak człowiek powinien traktować innych ludzi, i to określa czwartą dziedzinę filozofii: politykę, która definiuje zasady właściwego systemu społecznego.

Jako przykład funkcji filozofii - filozofia polityczna nie powie ci jak bardzo powinieneś racjonować gaz, który powinieneś dostać, i w którym dniu tygodnia. Powie ci czy rząd ma prawo do narzucania racjonowania czegokolwiek.

Piątą i ostatnią dziedziną filozofii jest estetyka - nauka o sztuce, która bazuje na metafizyce, epistemologii i etyce.

Sztuka dotyczy potrzeby dostarczania paliwa do świadomości człowieka.

Teraz niektórzy z was mogą powiedzieć, jak robi to wielu ludzi: „E, tam - nigdy nie myślę w tak abstrakcyjnych terminach. Chcę radzić sobie z konkretnymi, poszczególnymi problemami realnego życia. Do czego jest mi potrzebna filozofia?”

Moja odpowiedź brzmi: Po to, aby być zdolnym do radzenia sobie z konkretnymi, poszczególnymi problemami realnego życia - to znaczy po to, aby być zdolnym do życia na ziemi.

Możecie twierdzić - jak robi to większość ludzi - że nigdy nie byliście pod wpływem filozofii.

Proszę was, abyście sprawdzili to twierdzenie.

Czy nigdy nie myśleliście albo nie powiedzieliście czegoś następującego:
„Nie bądź taki pewny - nikt nie może być pewien niczego”.
Dostaliście tą myśl od Davida Hume'a i wielu, wielu innych, nawet jeśli mogliście o nim nigdy nie słyszeć.

Albo: „To może być dobre w teorii, ale nie działa w praktyce”.
Dostaliście to od Platona.

Albo: „To była paskudna rzecz do zrobienia, ale to tylko ludzie, nikt nie jest perfekcyjny na tym świecie”.
Dostaliście to od św. Augustyna.

Albo: „To może być prawdziwe dla ciebie, ale nie jest prawdziwe dla mnie”.
Dostaliście to od Williama Jamesa.

Albo: „Nie mogłem na to nic poradzić.
Nikt nie może nic poradzić na to co robi".
Dostaliście to od Hegla.

Albo: „Nie mogę tego udowodnić, ale czuję, że to prawda”.
Dostaliście to od Kanta.

Albo: „To jest logiczne, ale logika nie ma nic wspólnego z rzeczywistością”.
Dostaliście to od Kanta.

Albo: „To jest złe, bo jest egoistyczne”.
Dostaliście to od Kanta.

Czy słyszeliście młodych aktywistów mówiących: „Najpierw działaj, potem myśl”.
Dostali to od Johna Deweya.

Niektórzy ludzie mogą odpowiedzieć: „Oczywiście, powiedziałem te rzeczy przy różnych okazjach, ale nie muszę wierzyć w nie przez cały czas.

To mogło być prawdziwe wczoraj, ale nie jest prawdziwe dzisiaj”.
Dostali to od Hegla.

Mogą powiedzieć: „Ale konsekwencja to straszydło małych umysłów”.
Dostali to od bardzo małego umysłu - od Emersona.

Mogą powiedzieć: „Ale czy człowiek nie idzie na kompromis i nie zapożycza różnych idei pochodzących z różnych filozofii zgodnie z potrzebą chwili?”
Dostali to od Richarda Nixona...
...który dostał to od Williama Jamesa.

Teraz zapytajcie sami siebie: jeżeli nie jesteście zainteresowani abstrakcyjnymi ideami, to dlaczego - tak jak wszyscy ludzie - czujecie się zmuszeni ich używać?

Odpowiedzią jest fakt, że abstrakcyjne idee są pojęciową integracją, która zalicza do jednej klasy nieograniczoną liczbę konkretów, i dlatego bez abstrakcyjnych idei nie byłbyś zdolny do radzenia sobie z konkretnymi, poszczególnymi problemami realnego życia.

Byłbyś w położeniu nowo-narodzonego dziecka, dla którego każdy przedmiot jest unikalnym, niebywałym zjawiskiem.

Różnica pomiędzy jego mentalnym stanem a twoim leży w liczbie pojęciowych integracji, których dokonał twój umysł.

Nie masz żadnego wyboru w odniesieniu do konieczności integracji swoich obserwacji, swoich doświadczeń, swojej wiedzy w abstrakcyjne idee, tzn. w zasady.

Twój jedyny wybór dotyczy tego, czy te zasady są prawdziwe czy fałszywe, czy reprezentują twoje świadome, racjonalne przekonania, czy reprezentują worek pełen myśli wybranych losowo, których źródła, zasadność, kontekst i konsekwencję są ci nieznane.

Myśli, które częściej niż rzadziej mógłbyś porzucić jak gorącego ziemniaka, gdybyś o tym wiedział.

Ale zasady, które akceptujesz - świadomie czy podświadomie - mogą kolidować lub być w sprzeczności z innymi; one też muszą zostać zintegrowane.

Co je integruje?

Filozofia.

System filozoficzny jest zintegrowanym poglądem na istnienie.
Jako istota ludzka nie masz wyboru odnośnie faktu, że potrzebujesz filozofii.

Twoim jedynym wyborem jest to, czy zdefiniujesz swoją filozofię za pomocą świadomego, racjonalnego, zdyscyplinowanego procesu myślenia i skrupulatnej, logicznej rozwagi, czy pozwolisz swojej podświadomości na akumulowanie kubła śmieci bezpodstawnych konkluzji, fałszywych generalizacji, niezdefiniowanych sprzeczności, nieprzetrawionych sloganów, niezidentyfikowanych kaprysów, wątpliwości i lęków, wrzucanych do jednego worka losowo, ale zintegrowanych przez twoją podświadomość w pewien rodzaj mieszanej filozofii i złączonej w pojedynczy, solidną całość: zwątpienie, będące jak kula u nogi w sytuacji, gdy twoje skrzydła umysłu powinny się rozwijać.

Możecie powiedzieć, jak robi wielu ludzi, że to nie jest zawsze łatwe działać na podstawie abstrakcyjnych zasad.

Nie, to nie jest łatwe.

Ale jak dużo trudniejsze jest to - musieć działać na ich podstawie bez wiedzy czym są te zasady?

Twoja podświadomość jest jak komputer - bardziej złożony komputer niż człowiek może zbudować - i jej główną funkcją jest integracja twoich idei.

Kto ją programuje?

Twój świadomy umysł.

Jeśli dokonasz zaniedbania, jeśli nie osiągniesz żadnych trwałych przekonań, to twoja podświadomość jest programowana losowo i oddasz siebie w posiadanie władzy idei, które nieświadomie zaakceptowałeś.

Ale w ten sposób czy inny, twój komputer daje ci wydruk, dzienny i godzinny, w formie emocji, które błyskawicznie oceniają rzeczy naokoło ciebie, zgodnie z twoimi wartościami.

Jeśli zaprogramowałeś swój komputer przez świadome myślenie, to znasz naturę swoich wartości i emocji.

Jeśli nie zrobiłeś tego, to nie.

Wielu ludzi, szczególnie dzisiaj, twierdzi, że człowiek nie może żyć kierując się samą logiką, że istnieje emocjonalny element jego natury, który należy rozważyć, i że polegają na przewodnictwu ich emocji.

Cóż, tak jak astronauta w mojej historii.

Dowcip, który jest w nim i w tych ludziach polega na tym, że wartości i emocje człowieka są determinowane przez jego fundamentalny pogląd na życie.

Ostatecznym programistą podświadomości człowieka jest filozofia - nauka, która według emocjonalistów, jest niezdolna do oddziaływania czy penetrowania mrocznych tajemnic ich uczuć.

Jakość wyjścia komputera jest determinowana przez jakość jego wejścia.

Jeśli twoja podświadomość jest programowana losowo, jej wyjście będzie miało odpowiedni do tego charakter.

Prawdopodobnie słyszałeś o terminie stosowanym przez operatorów komputerów - "gigo", co oznacza: "Garbage in, garbage out." (Śmieci na wejściu, śmieci na wyjściu.)

Ta sama formuła stosuje się do relacji pomiędzy myśleniem człowieka a jego emocjami.

Człowiek, który jest kierowany przez emocje jest jak człowiek kierowany przez komputer, którego wydruku nie może przeczytać.

Nie wie, czy jego programowanie jest prawdziwe czy fałszywe, właściwe czy złe, czy jego konfiguracja prowadzi go sukcesu czy destrukcji, czy służy jego celom czy jakiejś złej, nieznanej sile.

Jest ślepy na dwóch frontach: ślepy wobec świata naokoło niego i wobec jego własnego wewnętrznego świata.
Jest niezdolny do pojęcia rzeczywistości i swoich własnych motywów i jest w stanie chronicznego terroru ze strony tych dwóch światów.

Emocje nie są narzędziem poznania.

Człowiek, który nie jest zainteresowany filozofią potrzebuje jej najpilniej: jest najbardziej bezradny w swojej władzy.

Człowiek, który nie jest zainteresowany filozofią absorbuje jej zasady z kulturowej atmosfery naokoło niego, drogą osmozy - ze szkół, college'ów, książek, czasopism, gazet, filmów, telewizji, itd.

Kto nadaje ton kulturze?

Mała grupa ludzi: filozofowie.

Inni podążają za ich przywództwem, albo przez przekonanie albo przez zaniedbanie.

Przez jakieś 200 lat, pod wpływem Immanuela Kanta, dominujący trend filozofii był skierowany na pojedyńczy cel: zniszczenie umysłu człowieka, jego pewności siebie we władaniu rozumem.

Dzisiaj widzimy punkt kulminacyjny tego trendu.

Kiedy człowiek porzuca rozum, nie tylko dowiaduje się, że jego emocje nie mogą nim kierować, ale że nie może doświadczać żadnej emocji za wyjątkiem jednej: terroru.

Rozpowszechnienie się uzależnienia od narkotyków pośród młodych ludzi wyrosło na dzisiejszej intelektualnej modzie i demonstruje nieznośny, wewnętrzny stan człowieka, którego pozbawiono swoich narzędzi poznawczych, i który poszukuje ucieczki od rzeczywistości - od terroru jego niezdolności do radzenia sobie z istnieniem.

Zaobserwujcie strach tych młodych ludzi przed niezależnością i pragnienie „przynależności”, pragnienie dołączenia do jakiejś grupy, kliki czy gangu.

Większość z nich nigdy nie słyszała o filozofii, ale mają poczucie, że potrzebują pewnych fundamentalnych odpowiedzi na pytania, których nie odważyli się zadać.

I mają nadzieję, że plemię powie im jak żyć.

Są gotowi, aby być przejętym przez każdego szamana, guru czy dyktatora.

Jedną z najbardziej niebezpiecznych rzeczy, jaką może zrobić człowiek jest zrzeczenie się swojej moralnej autonomii na rzecz innych: jak astronauta w mojej historii, on nie wiedział czy ci ludzie byli ludźmi, nawet jeśli chodzili na dwóch nogach.

Teraz możecie zapytać: Jeśli filozofia może być tak zła, to dlaczego człowiek powinien ją studiować?

W szczególności, dlaczego człowiek powinien studiować filozoficzne teorie, które są rażąco fałszywe, nie mają żadnego sensu, i nie mają żadnego związku z realnym życiem.

Moja odpowiedź brzmi: w ramach samoobrony i w obronie prawdy, sprawiedliwości, wolności, i każdej wartości jaką kiedykolwiek miałeś albo możesz mieć.

Nie wszyscy filozofowie są źli, chociaż zbyt wielu z nich jest, szczególnie we współczesnej historii.

Z drugiej strony, u podstaw każdego cywilizowanego osiągnięcia, takiego jak nauka, technologia, postęp, wolność, u podstaw każdej wartości, którą cieszymy się dzisiaj, łącznie z narodzinami tego kraju, znajdziesz osiągnięcie jednego człowieka, który żył ponad 2000 lat temu: Arystotelesa.

Jeśli nie czujesz nic za wyjątkiem nudy podczas czytania właściwie nierozumnych teorii pewnych filozofów, to masz moją najgłębszą sympatię.

Ale jeśli odrzucasz to na bok mówiąc: „Dlaczego powinienem studiować te rzeczy, kiedy wiem, że to bzdura?” - wtedy jesteś w błędzie.

To jest bzdura, ale ty tego nie wiesz, nie tak długo jak trwasz w akceptacji ich wszystkich konkluzji, wszystkich okropnych chwytliwych frazesów generowanych przez tych filozofów.
I tak długo jak jesteś niezdolny do obalenia ich.

Te bzdury dotyczą najbardziej kluczowych kwestii istnienia człowieka, decydujących o jego życiu i śmierci.

U podstaw każdej znaczącej filozoficznej teorii istnieje uzasadniona sprawa, w tym sensie, że istnieje autentyczna potrzeba świadomości człowieka, którą pewne teorię starają się rozjaśnić, a inne starają się zaciemniać, zepsuć, zapobiec odkryciu jej przez człowieka.

Batalia filozofów jest batalią o umysł człowieka.
Jeżeli nie rozumiesz ich teorii, jesteś podatny na ciosy ze strony tych najgorszych wśród nich.

Najlepszym sposobem studiowania filozofii jest podchodzenie do niej tak, jak człowiek podchodzi do historii detektywistycznych: podążaj za każdy śladem, tropem, implikacją po to, aby odkryć kto jest mordercą, a kto jest bohaterem.

Kryterium detekcji są dwa pytania: dlaczego? i jak?
Jeśli dana doktryna wydaje się być prawdziwa - dlaczego?
Jeśli inna doktryna wydaje się być fałszywa - dlaczego?
I jak została wyprowadzona?

Nie znajdziesz wszystkich odpowiedzi natychmiastowo, ale zdobędziesz nieocenioną cechę - zdolność do myślenia w kategoriach esencjalnych.

Nic nie jest dane człowiekowi automatycznie, ani wiedza, ani pewność siebie, ani wewnętrzna pogoda ducha, ani właściwy sposób używania swojego umysłu.
Każda wartość, której człowiek potrzebuje albo chce musi zostać odkryta, wyuczona i zdobyta - nawet właściwa postawa swojego ciała.

Cóż, trening filozoficzny daje człowiekowi właściwą intelektualną postawę - dumną, zdyscyplinowaną kontrolę jego umysłu.

Komentarze

  1. musialam przeczytac to dwa razy i jeszcze raz :)) I ciesze sie , ze to napisales, Nie tylko zdjecia ci dobrze wychodza. Jestem raczej prostym czlowiekiem i wszystko odbieram z rezerwa. Ale twoj tekst nie jest mi obcy. Wszystko co mnie otacza jest jak nie moje. Mam czasem wrazenie, ze zyje tak, a nie inaczej, bo ktos na dwoch nogach akurat podazyl za taka, a nie inna wizja i to co sie dzieje jest tego konsekwencja, ale nie ma to nic wspolnego z Prawda tylko jest gonitwa w slepy zaulek. Czasem czuje jakby drzwi do prawdy byly zamkniete i ksiazki, gazety z ich ideamii, myslami, poradami wskazywaly falszywa droge. Ludzie poddaja sie modom, sledza trendy i wierza , ze skoro tak odbieraja to inni , to i na nich musi dzialac, rownoczesnie nie zdajac sobie sprawy, ze moze to tylko jeszcze jedno nowe klamstwo... Rzeczywistosc czasem wydaje mi sie nierealna, czasem smuci mnie , ze potrafimy tyle rzeczy wymazac z pamieci, udawac, ze czegos nie ma. Brniemy za szczesciem, pragniemy ciagle wiecej, mylac szczescie i wiecej z materialnym doznaniem, posiadaniem...A gdy wszystko jest i nie odczuwamy radosci zaczynamy sobie pomagac... Szczycimy sie swoim rozwojem rownoczesnie sie oklamujemy, rownoczesnie trujemy nawozami, martretujemy zwierzeta, niszczemy nature, pozwalamy glodowac innym, udajemy ze sasiad jest dobrym czlowiekiem.... na pewno nie zrozumialam twojego tekstu jak na to zasluguje, ale go lubie i zmusza mnie do zastanowienia... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty